W Wałbrzychu w Rynku jest
Biblioteka pod Atlantami. Jestem tam w
dziale Fonoteka, gdzie istnieje fantastyczna rzecz – możliwość korzystania z
ogromnego zbioru nagrań muzycznych na płytach i kasetach. Czy Pani ma możliwość
proponowania nowych zakupów? – pytam. Tak. Więc może by kupić w domu św.
Elżbiety u prawosławnych w pobliskim Sokołowsku nagrania wspaniałego chóru
Oktoich z Wrocławia? To chyba będzie trudne, bo z nagrań muzyki symfonicznej i
chóralnej korzysta tylko pan i jeszcze jedna osoba.
I tu pomyślałem sobie – jakie to
wielkie szczęście mieć wrażliwość na uroki wielkiej muzyki. Wdzięczny jestem mojemu
tacie, który zapisał mnie do szkoły muzycznej w Prudniku i kupił mi skrzypce.
Ale ja do szkoły muzycznej zacząłem chodzić w wielu 10 lat, a dyrektor Józef Wiłkomirski
mówi, że wrażliwość muzyczna dziecka kształtuje się do 10-tego roku życia. Więc
skąd mam tę bezcenną wrażliwość, ten słuch, to zamiłowanie? Doszedłem do wniosku, że stąd,
iż moja mama była wesoła i za młodu od rana do wieczora śpiewała. Do dziś
pamiętam kilkanaście jej ulubionych piosenek. Rosła kalina z liściem szerokim… cztery
mile za Warszawą…. Jedzie jedzie rycerz zbrojny, ….Mamo najdroższa bądź zdrowa,
do braci idę w bój….. a w drżącej trzyma
rączce stulistny polny kwiat… Bernardka dzieweczka szła po drzewo w las. .. och
dosyć, na pewno pamiętam więcej niż kilkanaście. Tato też pięknie śpiewał. Miał
głos jak dzwon. Za młodu wraz ze swą siostrą Tosią występował w chórze kościelnym
w Bereżnicy Szlacheckiej. A jego ulubione piosenki też pamiętam do dziś; …tam
jest moja matka, siostra i mój brat, tam mój dom rodzinny, tam mój cały świat… to
niebo przed ołtarz nas woła i cudny zwiastuje nam los…
A więc pracuję przy muzyce, dziś
przy nagraniach Vanessy Mae. W Lekcjach Zdrowia i Wewnętrznej Harmonii,
pisanych z Doktorem Pokrywką podajemy na
końcu zawsze utwór lub płytę, „przy której Twój mózg będzie szczęśliwy”. Bo muzyka powoduje wydzielanie w mózgu endorfin, substancji szczęścia. Podajemy
tam też link do danej płyty lub nagrania na you tube.
Ale muszę powiedzieć, że
zamiłowania muzyczne wałbrzyszan są ok. Świadczy o tym fakt, że w każdy piątek w Filharmonii Sudeckiej przy głównej ulicy śródmieścia – ulicy
Słowackiego – wszystkie krzesła są zajęte, razem z tymi dostawianymi po bokach.
Często jeszcze dużo ludzi stoi, bo miejsc siedzących brakuje. Dlaczego więc
wałbrzyszanie nie korzystają z płyt z taką muzyką z Fonoteki Biblioteki pod
Atlantami? Pewnie nie wiedzą, jakie skarby ona kryje. Kończę, bo tego
szczęścia, jakie daje muzyka i tak nie da się opisać żadnymi słowami.